11:10 mycie Facelle, sporo włosów zostaje w brodziku... nałożenie maski Biovax (Intensywnie regenerujaca maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania) na 20 min pod czepek i czapkę zimową
11:35 zmycie maski, nadal sporo włosów zostaje w brodziku ;/ plunking (chciałam sprawdzić, czy umiem tak zawinąć ;p)
11:55 ugniatanie włosów na piankę Wella, Wellaflex, Loki i Fale, Pianka do włosów mocno utrwalająca + suszenie. Wyszły bardzo małe i delikatne fale. Bałam się, że po wysuszenie nie będzie żadnego efektu, więc sięgnęłam po 6 papilotów i zawinęłam je od połowy długości (tam włosy były jeszcze lekko wilgotne).
Tak zawinięte włosy nie chciały za szybko wyschnąć, w końcu ściągnęłam je po 1,5h - nadal wilgotne.
14:00 porozdzielałam pasma palcami i zrobiłam pierwsze zdjęcia fal:
Tak strasznie tęskniłam za skrętem!
Z przodu nie wyglądają imponująco:
15:00 po spacerze w międzydeszczowej pogodzie fale wyraźnie zmalały:
Wierzchnie partie włosów się rozprostowały, jednak pod nimi skręt został w miarę zachowany:
17:00 szybka reanimacja na piankę i gniecenie przed wyjściem:
22:22 po powrocie:
Wnioski: Szału nie ma. Szkoda, że efekt był krótki. Będę częściej to powtarzać, aż w końcu przyzwyczaję je na nowo do skrętu :P Chociaż muszę przyznać, że z "prostymi" jest mniej problemów :)
Ania