Włosy w końcu ruszyły, mają 2cm przyrostu! Ich kondycja jest dużo lepsza. Na zdjęciach są umyte szamponem z SLES, później nałożyłam maskę kolagenową z 2-3 kroplami olejku Alterry 'Migdały i papaja'. Spłukałam po 15min i czekałam, aż naturalnie wyschną. Po rozczesaniu same się ułożyły i w nienaruszonym stanie wytrzymały 2 dni! :)
Jestem przeszczęśliwa, bo w tym miesiącu efekty pielęgnacji są widoczne nie tylko na zdjęciach! Na żywo prezentują się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że już nigdy nie wrócą do stanu lekkich piórek wokół głowy :)
Wrzesień stał się dla mnie miesiącem sumiennego podcinania zniszczonych włosów. Kupiłam nożyczki fryzjerskie i sprawdzałam włosy pasmo po paśmie, codziennie przez 1-2 tygodnie. Teraz podcinam tylko to, co wcześniej przeoczyłam. Strasznie się w to wciągnęłam, potrafię sprawdzać końcówki w każdej wolnej chwili :)
Kosmetyki, których używałam przez cały miesiąc:
- Skalp: Saponics (niecałe 2 tyg), kilka razy olej rycynowy, również kilka razy maść z wit. A
- Olej: niebieski Babydream nakładany na noc na odżywkę b/s, czasami BD + olej lniany
- Szampon: Garnier 'Drożdże piwne i owoc granatu', Essence jajeczny
- Odżywka d/s: Isana z babassu
- Maska: 2 razy Biovax 'Intensywnie regenerujaca maseczka do włosów słabych ze skłonnością do wypadania', BingoSpa 'Kuracja kolagenowa'
- Odżywka b/s: Joanna z pokrzywą i zieloną herbatą
- Końcówki: Marion 'Kuracja z olejkiem arganowym'
Z boku już mniej imponująco :)
Ania