niedziela, 8 grudnia 2013

Miesiąc w zdjęciach (cz. I)

Koniecznie muszę nad sobą popracować. Tak bardzo nie potrafię się zorganizować, że ominęły mnie aż 3 comiesięczne aktualizacje włosów. Zdjęcia robiłam prawie na bieżąco, a nie znalazłam czasu na podsumowanie miesiąca... 
Już grudzień, więc czas ogarnąć swoje życie i wejść w Nowy Rok z czystszym sumieniem ;)

Co się u mnie ostatnio działo?


  1. Dezynfekcja szminek i kredki do oczu! Dwie szminki są wiekowe, najwyższy czas było je odświeżyć. Trzecią szminkę razem z kredką dorwałam na promocji. Inne klientki mogły je wymacać lub chociaż otwierać opakowania, więc wolałam się zabezpieczyć.
  2. Najnowszy nabytek, w którym się zakochałam. Wibo, Last & Shine, nr 3. W końcu trafiłam na odcień czerwieni, który idealnie pasuje do mojego koloru skóry! Oglądając swatche z Internetu, zauważyłam, że jest bardziej różowy, jednak u mnie wygląda na jasną czerwień z koralem. Na zdjęciu widoczna jest tylko jedna warstwa lakieru :)
  3. Zaczynam się bawić makijażem. Pierwsza, nieśmiała próba z cieniami Gosh.
  4. Kolejny nowy lakier, nr 180. W domu, przy żółtawym świetle żarówek wygląda tak jak na zdjęciu - kolor idzie w brązy. Wolę go w świetle słonecznym i sztucznym białym, nabiera bardziej intensywnego, bordowego odcienia :)
  5. Zakończyłam drugą kurację grzybkiem tybetańskim. Na początku nie mogłam znieść jego smaku, a teraz nie mogę się doczekać, aż skończy się przerwa między kuracjami!


  1. Blogosferę zalały informacje o rabacie -40% w Rossmannie. Akurat nie miałam lakierów na zimę, więc kupiłam szminki, a następnego dnia przypomniałam sobie o lakierach :p Nie mam pojęcia, dlaczego w koszyku znalazło się serum Lovely, nigdy go nie chciałam. Ogólnie promocja w Rossmannie nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Jedyne lakiery, które mnie interesowały, nie były w promocji. Sprawdzałam ceny eyelinera L'Oréal Super Liner Perfect Slim:
    Hebe: 29,99zł, po rabacie 40% - 17,99zł 
    Ross: 32,49zł, po rabacie 40% - 19,49zł
    Wcześniej w Rossmannie kosztował 30zł. Wiem, że to grosze, ale sam fakt zawyżania cen przed promocją budzi we mnie niesmak. Co więcej, teraz liner kosztuje mniej niż z rabatem -40% :)
  2. Zakochałam się w mydełkach! Od kilku miesięcy nie używam żeli do mycia twarzy ani pod prysznic. Niestety z mydłem Aleppo 20% się nie polubiłam, za bardzo ściąga mi skórę.
  3. Upiekłam pyszne bułeczki :) Tylko kilka z nich przypominało z wyglądu bułki, ale wszystkie wyszły przepyszne!
  4. Podczas masażu skóry głowy przestraszyłam się, że coś mi się wbiło w skórę (naprawdę kłuło w palec!), jednak po dokładnych oględzinach okazało się, że to po prostu bardzo gruby, krótki włosek. Dla kogoś z problemem łysienia to wielka sprawa! Szkoda tylko, że jest jeden jedyny i to w miejscu, które nigdy nie otrzymało ani jednej dawki leków - nad karkiem ;)
  5. Zrzucam skórę. Postanowiłam skorzystać z jesieni i złuszczyć przebarwienia potrądzikowe. Stosuję Atrederm 0,025% i już nie maluję się na brodzie, bo wstyd tak wyjść do ludzi :D
  6. Odważyłam się nałożyć Cassię na włosy. Akurat miałam paromiesięczny bad hair day i od dłuższego czasu szykowałam się psychicznie na większe podcięcie. Było mi wszystko jedno, więc postanowiłam zaryzykować. Na szczęście nie zauważyłam przesuszenia, ani ocieplenia koloru włosów. Po kolejnym myciu włosy odżyły, wyglądały o niebo lepiej, więc ścięcie znowu odwlekło się w czasie :)

A Wam jak minął miesiąc? :)

Ania
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...