Czas na kolejną aktualizację :) Odważyłam się pójść do fryzjera na podcięcie włosów i nadanie fryzurze kształtu litery "U". Samej wizyty nie wspominam za dobrze, ale włosy w końcu zaczęły się lepiej układać.
Zdjęcia sprzed podcięcia:
I po (suszenie na szczotce, coś na włosach - zapomniałam spytać fryzjerki co mi nałożyła :( ):
Niestety po pierwszym myciu przestały tak wyglądać :) Chyba czas zainteresować się stylizacją!
Pielęgnacja:
- Na skalp: olej lniany, olejowy ekstrakt propolisu, kozieradka, siemię lniane
- Olej: przed myciem: olej lniany, oliwa z oliwek; po myciu: Alterra 'Migdały i papaja'
- Szampon: Love 2mix Organic jagody acai i proteiny perły, Eco Hysteria, szampon do włosów szałowy blask, Green Pharmacy, Szampon do wszystkich rodzajów włosów z łopianem większym
- Odżywka d/s: Garnier Ultra doux, Mango i kwiat tiare, Isana z babassu
- Maska: BingoSpa 'Kuracja kolagenowa', Bioetika Crema di Essenza I (nawilżająca), Isana Hair 'Preparat intensywnie pielęgnujący', Artiste 'Odżywka intensywnie regenerująca'
- Odżywka b/s: Joanna z pokrzywą i zieloną herbatą, Joanna z lnem i rumiankiem
- Końcówki: Biovax A+E, Serum wzmacniające, Marion 'Kuracja z olejkiem arganowym'
Podczas sesji powstało zdjęcie pokazujące mój największy problem z włosami:
Mimo że wygląd włosów mnie zadowala, to nie mogę się nimi do końca cieszyć ze względu na prześwity skóry - i to na całej głowie. Włosy zawsze były moim największym kompleksem. Priorytetem było dla mnie doprowadzić je do takiego stanu, żebym nie musiała się wstydzić, wychodząc z domu (smętnie latające piórka wokół głowy to już przeszłość! - no chyba, że wieje ;p). Zagęszczenie włosów ustawiłam sobie na drugim miejscu, bo zdaję sobie sprawę z tego, że może mi się to nie udać. Byłam już leczona dermatologicznie, wcierałam hormony - niestety niezbyt pomogło. Patrzenie na rodziców także nie daje mi wielkich nadziei :)
No i cóż, włosy przypominają włosy, więc muszę się zabrać za spełnianie tego drugiego celu i walczyć o porost!